A/N: Mam dla Was taki mały cosik o długości półtora drabbla (150 słów wraz z tytułem). Fragment ten niegdyś usunęłam z rozdziału piątego „Dylematy i rozwiązania”, więc nigdy nie został opublikowany, ale gdy wygrzebałam go z odmętów komputera, zainteresował mnie na tyle, żeby nie zapomnieć o nim po kilku dniach. Obecnie może robić za swoistą łatkę do MP — wyjaśnia z perspektywy Dumbledore'a, dlaczego nawet nie starał się nie brzmieć "po Dumbledore'owemu", gdy przemawiał w ministerstwie.
~ ♠ ~
Czarujące dziecko
— To przemówienie miał wygłaszać Potter, Albusie — zganił Snape, posyłając staruszkowi groźne spojrzenie i potrząsając gazetą dla zaakcentowania swoich słów.
— I owszem, wygłaszał — orzekł spokojnie dyrektor, po czym utkwił wygłodniały wzrok w talerzu. Po doświadczeniu magicznego wyczerpania mógłby zjeść hipogryfa z kopytami.
Snape wydał z siebie dziwny odgłos, coś pomiędzy zdławionym prychnięciem a zirytowanym parsknięciem.
— W całym swoim życiu nie słyszałem ani jednego elokwentnego zdania w wykonaniu Pottera.
— Severusie, Severusie — zanucił dyrektor. Zacisnął sędziwe palce na kanapce, bardzo przypominając tym dzikiego zwierza uniemożliwiającego swojej ofierze ucieczkę. — Przesadzasz. Każdy polityk wie, że dobre wystąpienie to połowa sukcesu, a żeby ten sukces osiągnąć, wyuczenie się odpowiednich kwestii nie jest problemem, a wręcz wymogiem. Poza tym jedynymi osobami, które znają Harry'ego, są jego profesorowie i rówieśnicy. Zwykli ludzie po prostu stwierdzą, że jest niezwykle czarującym dzieckiem. Co w zasadzie nie mija się z prawdą.
— Czarującym dzieckiem — burknął Snape niedowierzająco. — Doprawdy, czarującym dzieckiem...
Harry dla Severusa to z pewnością ma daleko do czarującego dziecka ;-) Co z resztą na każdym kroku mu przypomina. Myślałam, że to będzie pełny rozdział i trochę mi żal, że tak szybko się skończyło. No ale nic... czekam na coś więcej i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten fragment i zupełnie nie rozumiem, droga Phoe, dlaczego nie znalazł się on w głównym tekście. :)
OdpowiedzUsuńAch, niby takie małe coś, a przez nie nabrałam jeszcze większego apetytu na ciąg dalszy. Słodko proszę o kolejny rozdział opowieści o Czarującym Dziecku! (Mam nadzieję, że nawiązanie do tego określenia jeszcze znajdzie się w opowiadaniu. ;) O wiele bardziej przypadło mi do gustu niż kanonowe Złote Dziecko!)
Pozdrawiam,
Uhmu
Teraz też się zastanawiam, czemu nie znalazł się w głównym tekście :D Z tego, co pamiętam, chyba były problemy z pogodzeniem jej z resztą rozmowy, żeby ładnie i płynnie wszystko po sobie następowało. Pewnie ostatecznie doszłam do wniosku, że nie ma co przeciągać sceny ^^
UsuńPrace nad ciągiem dalszym trwają :) Zrobiłam sobie pauzę, ale okazało się, że dobrze się złożyło, bo widzę teraz, ile rzeczy trzeba poprawić.
Pozdrawiam!
Cześć. Masz jeszcze jakieś "łatki"?
OdpowiedzUsuńPodobało się. A.
Więcej mi się nie zachowało, z tego co się orientuję. Generalnie niezwykle rzadko coś wyrzucam. Już prędzej piszę sceny od nowa, bo zmienia mi się koncepcja pewnych fragmentów i potem pozostają mi różne wersje. Zdradzę przykładowo, że z początku w czasie kłótni Snape miał uderzyć Harry'ego (tak, jestem bardzo złym autorem xD). Ta scena była napisana kilka miesięcy wcześniej, ale hm... powiedzmy, że argumenty pewnych osób przekonały mnie, by ją nieco zmienić XD
Usuńhej, kiedy można się spodziewać nowej notki?:)
OdpowiedzUsuńrównież jestem ciekawa, kiedy pojawi się 15 rozdział.
OdpowiedzUsuńZaraz miną 2 tyg. od chwili kiedy miałaś zaktualizować ff.
Byłabym wdzięczna za jakąś informację, gdyż tak się nastawiałam na notkę 1 września...
Pozdrawiam.
Słowem wstępu: bardzo lubię Twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńŁatka ma swój urok, jest niezwykle „albusowa”, aż szkoda, że nie ma jej w głównym tekście. Jestem pod wrażeniem sposobu prowadzenia postaci. Historia rozwija się zachęcająco, nic tylko czekać na dalszą część. Życzę weny :) - H.
No więc... *Phoe wierci się niepewnie* wybaczcie za brak obiecywanej aktualki i brak odzewu. Ostatnio sporo się w moim życiu działo, więc przez równy miesiąc nie tknęłam worda. Potem też doszedł brak Internetu (koniecznie muszę coś z tym zrobić, bo tak się nie da...). Cóż jeszcze mogę powiedzieć? Rozdział 15 ma się powolutku ku końcowi, choć wciąż daje mi w kość. Zbyt wiele rzeczy chciałabym opisać naraz, przez co znowu wychodzi mi tasiemiec. Chętnie bym go podzieliła, ale hm... nie widzę na razie takiej możliwości. Tak więc trzymajcie kciuki i jeszcze troszeczkę cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńoh nie dziel nic proszę! lepiej napisz piękny, dlugi i lekko tasiemcowaty rozdział, tak żeby wynagrodzić nam długie oczekiwanie :) i ruszyć akcje troszkę bardziej z kopyta:) bo po oststnim rozdziale zrobiło się jakoś zbyt spokojnie. Ale całość jak narazie super! pozdrawiam. Kasia
OdpowiedzUsuńwidzę, że tworzysz alternatywną wersję HP ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, jednak po przeczytaniu tego co dotychczas napisałaś wierzę że kolejny rozdział zaspokoi mój głód jak również głód reszty Twoich czytelników. Jesteśy tu wszyscy dlatego, że uwielbiamy twoją twórczość. Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńa moglabys napisać kiedy mniej wiecej planujesz wrzucic rozdział?
OdpowiedzUsuńDyśka
Prosimy o aktualizację terminu aktualizacji, jutro zaczyna się październik.
OdpowiedzUsuńO tak! Przydałby się nowy termin aktualizacji.Wchodzenie tu, żeby po raz enty zobaczyć 'czarujące dziecko' zaczyna być męczące. Życzę weny i zdrowia w te piękne jesienne wieczory.
OdpowiedzUsuńSłabo się robi, jak kończy się kolejny termin, w którym miała być aktualizacja, a tu wisi sobie radośnie "Czarujące dziecko"...
OdpowiedzUsuńLudzie drodzy, mi się słabo robi czytając takie komentarze...
OdpowiedzUsuńDlaczego macie taką roszczeniową postawę?
Płacicie autorce abonament za kolejne rozdziały, czy co?
Jej dobra wola, że chce jej się pisać i zamieszczać to na blogu.
Przyznaję, też regularnie wchodzę i sprawdzam, czy nie ma przypadkiem aktualizacji bo opowiadanie jest tego warte ale szczerze wątpię, czy takie komentarze działają motywująco...
Ja wolę napisać: trzymaj się Phoe i będę czekać tyle ile trzeba;-)
Snow
prawda jest taka ze jak sie czeka dłuzej niz miesiac na aktualizacje to sie juz kompletnie traci watek w tym co sie wydarzyło wczesniej i az sie człowiekowi odechciewa czekac. Dobra historia to taka która wciagnie i na tym glodzie sie jedzie do nastepnego rozdziału nie mogac sie wrecz doczekac co bedzie dalej. Ale jak sie czeka zbyt długo robi się to nuzace i moze spowodowac ze czesc osob pomysli o tym opowiadaniu jako kolejnej rozpoczetej i nie zakonczonej historii. Nie sadze tez by nasza postawa była zbyt roszczeniowa, bo wiem z włąsnego doswiadczenia że pisze się tez dla czytelnika a nie tylko dla siebie, bo bez czytelnilnika można równie dobrze pisac do szuflady. A ta historia zapowiadała sie zbyt dobrze by skończyć w szufladzie Autorki :) dlatego narazie jeszcze dzielnie wchodze na strone(choc przyznam ze z coraz mniejszym zapałem) czekajac na aktualizacje i mam nadzieje ze w koncu doczekamy się kolejnego rozdziału :) pozdrawiam Autorke i zycze duzo Weny
OdpowiedzUsuńS.
Ja przeczuwam, że to będzie już niedługo;-) Nie trać wiary;-D
OdpowiedzUsuńSnow
Jeśli anonimowego to interesuje, jestem gotów zapłacić, ale w zamian za prawa typowego mecenasa. :)))
OdpowiedzUsuńMoi drodzy. Tym razem ja bardzo nie chciałam dawać terminu publikacji, ale wszyscy mnie tak męczyli i prosili, więc dałam. Rozdział 15 od początku mi nie szedł i zostawał wielokrotnie gruntownie przerabiany, kiedy wreszcie udawało mi się wygospodarować czas na pisanie. Dlatego zaznaczyłam "aktualizacja planowana". Ja wiem, że czytelnicy z niecierpliwością czekają i wierzcie mi, że ja też wolałabym opublikować, żeby zająć się kolejnym rozdziałem, moim zdaniem dużo ciekawszym i bardziej mnie interesującym. Jednak nic nie poradzę na to, jak jest. Piszę w takim tempie, w jakim mogę, ani krócej, ani dłużej niż jest to konieczne.
OdpowiedzUsuńPołowa rozdziału jest już u bety, druga połowa dopiero będzie wysyłana. Myślę, że następny tydzień jest najbardziej realnym terminem, kiedy rozdział się ukaże.
Pozdrawiam.
czuję się jak dzieciak czekający na Mikołaja -.-
OdpowiedzUsuńa ja sie czuje lekko poirytowana. ostatnia aktualka byla w lipcu a teraz jest praktycznie listopad.. ehh
OdpowiedzUsuńOj Phoe, długo już czekam :(
OdpowiedzUsuńOczywiście każdy ma swoje jakieś sprawy, a pisanie to nie obowiązek a przyjemność, ale jak takie długie przerwy będą między rozdziałami to stracę już wątek kompletnie, bo też w tym samym czasie piszę swoje i czytam inne.
No cóż... narzekać nie ma co, bo sensu w tym nie widzę, więc życzę powodzenia i niech Wen będzie z tobą!
Nie wiem czy ktoś oprócz mnie odkrył TĄ specyficzną magię Magii przynależności:) ten okres między aktualizacjami pozwolił mi ponownie przeanalizować twoje opowiadanie. "wejść w nie dalej" Wcześniej czytając skupiałam się na głównym wątku, a to co było na drugim planie pozostawiałam tam gdzie było, a jest tak samo niesamowite i cudowne. I muszę to powiedzieć Zakochałam się od nowa w tym ff;)
OdpowiedzUsuńZa to Ci dziękuje, że zmusiłaś mnie do odkrycia prawdziwej magii twojego dzieła.
Dziękuje i Powodzenia
Aga;)
Niezmiernie cieszy mnie, kiedy słyszę, że inne wątki też zostały docenione. Staram się wzbogacać MP i nie skupiać się jedynie na głównej osi historii, bo wtedy moje opowiadanie właściwie nie różniłoby się o setek innych, które czytałam ;)
UsuńOpowiadanie bardzo ciekawe (czytałam 3 razy ;) ) i oczywiście proszę o więcej ;)
OdpowiedzUsuńI myślę że nie powinnaś się przejmować krytyką,,,W naszym kraju każdy lubi narzekać i krytykować więc rób co kochasz i nie pisz na przymus :D
Weny ;)
~Złotalia~
I sorki że wczesniej nie komentowałam ale miałam starego kompa i internet tak się żółwił..
OdpowiedzUsuńWitaj, Złotalio. Cieszę się, że przynajmniej jeden ze skrytoczytaczy się ujawnił. Mam nadzieję, że w przyszłości również zostawisz po sobie ślad ;)
UsuńNie pozostaje nic innego jak życzyć weny i spokoju :) - H.
OdpowiedzUsuńDopiero teraz mam chwilę czasu, aby dokładnie przejrzeć twojego bloga. I powiem tylko tyle, ten "cosik" jest czarujący...
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, tak przemówienia można się wyuczyć, a tylko to nie liczni zorientują się prawdy...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka